Dobrałam się do "Piotra Wielkiego" i po łebkach obleciałam parę odcinków. I jakie to fajne jest! Niektórzy cenią sobie współczesnych dubbingowych rzemieślników, ale ja mam większą słabość do "klasycznych" aktorów, dla których podkładanie głosów to tylko jedno z wielu pól działania. A tu w obsadzie to ich tyyylu i takie nazwiska, które mnie cieszą jak diabli (Fetting i Rayzacher w jednym caście, ehehehe)
Proponuję, żeby podsuwać to każdemu, kto mówi, że nie lubi dubbingu w filmach fabularnych - razem z "Ja, Klaudiusz" i paroma innymi rzeczami. Jeśli to go nie przekona... to nie wiem, chyba już nic nie pomoże