Bajki bez przemocy? Żart!
#1
Napisano 12 czerwca 2009 - 21:11
#2
Napisano 12 czerwca 2009 - 23:09
#3
Napisano 14 września 2010 - 15:12
Użytkownik Bajkofil edytował ten post 14 września 2010 - 15:20
#4
Napisano 15 września 2010 - 17:00
Czyli pranie się po mordzie= dobre, docinki= złe? A takie "Bliźniaki Cramp" są całkiem inteligentne- dostaje się obojgu po równo.Tylko ze wiekszosc dzisiejszych bajek jest tak mdla, ze nawet mydlo lepiej od nich smakuje. Przewija sie mnostwo przeslodzonych, nudnych bajeczek.
A w pelnometrazowych filmach animowanych i np. na Cartoon Network (ktorego raczej nie lubilam) pokazuje sie..nazwalabym to "cwaniactwo". Postacie pyskuja sobie, zlosliwie sobie docinaja, ironizuja, uzywaja sarkazmu i obnizaja poczucie wartosci innych postaci. Poza tym pelno tu jakichs cyberprzestrzeni i wszystko jest do siebie podobne.
Nie jest.Poza tym zanika "plaska kreska" ktora jest tak piekna...
A co to ma do przemocy?
"Płaska kreska" to nie tylko Disney (dziesiątki rysowników, żywe modele, 24klatki/s) ale przede wszystkim setki taśmowych seriali, animowanych jak najtańszym kosztem. Pierwszy z brzegu- "He-man" czyli "animujemy usta, oczy i jedną rękę"Kto nie wierzy, niech zobaczy. A on i tak JAKOŚ jeszcze wyglądał. W Scooby Doo dochodzą do tego tła przewijające się jak taśma, a lazy animation wali po oczach. A to i tak są rzeczy ze średniej wyższej półki. Jak patrzę na youtubie na rzeczy, które do nas nie dotarły to nie raz umieram ze śmiechu.
Jedziemy dalej- przez kilkadziesiąt odcinków nikt się nie pokapuje, co i jak? Nawet rodzice i przyjaciółka z dzieciństwa? No, chyba, ze nie chcieli przyznać, że ich chłopak/syn nosi męski biustonosz. Ale Szkieletor? She-Ra i jej gejowski konik... Conan biega dookoła i gorszy jest od howardowskiego, bo ma wkurzającą maskotkę i nie gwałci. Oraz ukochany schemat, czyli "potwór tygodnia" (seriale praktycznie bez fabuły, teraz już w sumie wyeliminowane)+ Scooby, Bionic 6, Kapitan Planeta... Jeżu, ale to durne! To ja już wolę te nowsze schematy, przynajmniej lepiej narysowane.Mimo tzw. przemocy w starszych kreskowkach mzoemy zobaczyc naprawde genialne pomysly, ciekawe fabuly, podziwianie oryginalnej kreski. I wszystko tam jest takie prawdziwe. Postacie cio prawda walcza, dokuczaja sobie, ale nie jest to podchwytliwe psychologicznie jak dzisiejsze bajki nudzace i robiace pranie mozgu oraz uczace kombinacji i docinek slownych.
I zaprzeczam, że kreskówki determinują zachowanie. Niżej podpisana wychowała się na Dragon Ball i baśniach braci Grimm (uncensored). idąc tym tokiem rozumowania w tej chwili powinnam terroryzować obszar trzech województw.
Użytkownik Eire edytował ten post 15 września 2010 - 17:02
#5
Napisano 15 września 2010 - 18:42
Sama przemoc nie jest problemem. Pamiętam, że gdy miałem tych 12 lat moi rodzice też mieli? wątpliwości co do przemocy w takim Supermanie czy Batmanie. Tyle tylko, że tam była jasno wyznaczona granica między dobrem i złem - superbohaterowie bronili słabszych przed złem.
Tom i Jerry to jakby nie patrzeć sytuacja wzięta z przyrody - kot poluje na mysz, a tutaj ma to jeszcze wymiar komedii (sprytna mysz i tak z nim wygra). Natomiast dzisiaj w bajkach dla dzieci promuje się typowe? cwaniactwo i szpanerstwo, pokazuje jak być popularną [autocenzura] albo cwaniaczkiem, który nie liczy się z innymi. Wyśmiewanie się ze słabszych i innych (otyłych, mniej sprawnych fizycznie, nieatrakcyjnych, samotnych) jest elementem bycia "cool". To jest chore...
Ogólnie mam na myśli większość kreskówek i seriali dla dzieci i młodszej młodzieży, w których akcja toczy? się w szkole. Krótko mówiąc instrukcja bycia modnym, atrakcyjnym i popularnym konsumpcjonistą. To nie są treści, które powinno się wpajać w dziecięce umysły.
Użytkownik Zielon-Granatowy edytował ten post 15 września 2010 - 18:58
#6
Napisano 15 września 2010 - 19:43
Jeśli chodzi o stare rzeczy HB, to mi nie przeszkadza ani maksymalnie przewidywalna fabuła, ani lazy animation. Powiem nawet, że mimo swych mankamentów bardzo mi się kreska podoba! W pewnym momencie zauważyłem, że kiedyś dla dynamizacji ruchu, animatorzy używali farb na podobnej zasadzie, jak to robili impresjoniści.Nie jest.
A co to ma do przemocy?
"Płaska kreska" to nie tylko Disney (dziesiątki rysowników, żywe modele, 24klatki/s) ale przede wszystkim setki taśmowych seriali, animowanych jak najtańszym kosztem. Pierwszy z brzegu- "He-man" czyli "animujemy usta, oczy i jedną rękę"Kto nie wierzy, niech zobaczy. A on i tak JAKOŚ jeszcze wyglądał. W Scooby Doo dochodzą do tego tła przewijające się jak taśma, a lazy animation wali po oczach. A to i tak są rzeczy ze średniej wyższej półki. Jak patrzę na youtubie na rzeczy, które do nas nie dotarły to nie raz umieram ze śmiechu.
Przynajmniej widać, że takie Scooby Doo tworzył człowiek, a nie Adobe Flash Player, czy co tam.
#7
Napisano 15 września 2010 - 19:49
#8
Napisano 17 września 2010 - 21:03
Pocisk Ale muszę się zgodzić. Jeżeli nawet jakaś tam jest, to zdecydowanie niektórzy tu wyolbrzymiają. Jeśli już bym się czegoś czepiła, to na pewno nie rzekomego "cwaniactwa", ale - tak jak wspomniałam wcześniej - nieprawdopodobnego złagodzenia masy kreskówek i jakiegoś dziwnego przekonania twórców, że skoro robią coś dla młodszych dzieci, to musi być fabularnie o niczym i w zasadzie takie oderwane od rzeczywistości (vide gros ostatnio puszczanych Wieczorynek i porannych kreskówek z TVP - taka "Rodzina Rabatków" czy inna "Kraina Elfów", Chrystusie Niebieski, dla kogo oni to robili?).Kolejny temat zgreda narzekającego na degeneroladę, która miejsca nie ma.
Tjaa... A jeśli wychowywałaś się na Gigim, to na doczepkę winnaś być majteczkową fetyszystkąI zaprzeczam, że kreskówki determinują zachowanie. Niżej podpisana wychowała się na Dragon Ball i baśniach braci Grimm (uncensored). idąc tym tokiem rozumowania w tej chwili powinnam terroryzować obszar trzech województw.
Zresztą najłatwiej wszystko zwalić na telewizję i kreskówki, a myślę, że zasadnicza różnica polega na tym, że za naszych czasów mało który rodzic traktował telewizor jak cyber-nianię, która odwali wszystko za niego, włącznie z rozmową z dzieckiem i wyjaśnieniem mu, co jest prawdą czasu, a co prawdą ekranu A teraz tego brakuje, także... Ale to zdecydowanie nie jest wina twórców kreskówek, nie sądzicie?
#9
Napisano 28 września 2010 - 21:14
E? A to przypadkiem nie nazywa się "gust"? Czyli uważasz, że jedynym powodem, dla którego lubię animację z produkcji HB jest fakt, iż poznałem je jako czterolatek?Bo to jest Twoje dzieciństwo i wspomnienia i co tam jeszcze chcesz. Patrzysz przez różową mgiełkę sobót i pogryzionych figurek.
Jest na co narzekać. Włączam CN i leci jakiś "Edek Strach Się Bać". Denna flashowa animacja nie wyróżniająca się ponad przeciętność i prymitywny, mało wysublimowany humor opierający się na pierdzeniu, potłuczeniach ciała i innych pięknych dolegliwościach. I tak jest prawie z każdą komediową kreskówką, z jaką próbowałem się zapoznać. Wyróżnia się jedynie fenomenalny (jak na dzisiejsze serie) Fineasz i Ferb. Jednak za to promowanie szlachetnej gitary elektrycznej jako przedmiotu, który trzyma się dla samego faktu trzymania najchętniej bym twórców spalił na stosie, a wcześniej torturował ich, by przyznali się do herezji...Komputer jest narzędziem równie dobrym jak ręka i nic się w tym względzie nie zmienia- są ludzie mniej i bardziej wprawni, czasem niedostatek budżetu zamaskuje pomysł, ale generalnie nie ma na co narzekać.
Nobody expects cartoon inquisition~!
#10
Napisano 29 września 2010 - 07:07
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych