No to jeszcze raz...

Dubbing rozpoczął się w 1986. Reżyserką polskiej wersji, która stworzyła obsadę, była Urszula Sierosławska, dawniej chyba montażystka (lub ktoś inny z obsady technicznej) w dubbingach Zofii Dybowskiej-Aleksandrowicz. Zdubbingowano sezony 1, 2 i 3, z czego w 3 były już pewne zmiany (inny głos lektora, oraz Farmera), co może świadczyć, że pomiędzy sezonami 2 i 3 był drobny odstęp czasowy. Pominięto odcinki specjalne z 2 i 3 sezonu, oraz ostatnie "normalne" dwa z 3.
Do dalszego dubbingowania powrócono w 1991 / 1992 roku. Z niewiadomych przyczyn reżyserka została zmieniona i została nią Miriam Aleksandrowicz. Wymieniła ona znaczną część aktorów - co po części wynikało z własnej wizji obsady, a po części także z kłopotów finansowych TVP (nagminne stało się, iż 1 aktor gra po 2 smerfy, czego nigdy wcześniej, ani nigdy później nie było). Pominięto sezon 4 i od razu nastąpiło przejście do sezonu 5. W sumie zdubbingowano cały sezon 5, początkowe odcinki 6, końcowe 7 i początkowe 8. Osobiście przypuszczam, iż TVP chciała osiągnąć tym coś na miarę "propagandy sukcesu", czyli stworzyć wrażenie, iż w Polsce leci cały serial, skoro na ekranach goszczą już odcinki z 8 serii. Gdyby lecieli po kolei, osiągnęliby dopiero początek sezonu 6, a gdyby nie było cięć budżetowych - jeszcze mniej. "Nie mamy pieniędzy na to, żeby zdubbingować wszystko? - to pomińmy po połowie z każdego sezonu, albo i cały sezon. Będzie wyglądało, że wszystko jest, a potem się dorobi".
Kolejny etap dubbingu nastąpił w roku 1994. Od tego momentu skończyło się już także nagrywanie grupowe, a zaczęło indywidualne. Nowym reżyserem został Andrzej Bogusz, który także wprowadził własną wersję obsady. Postanowiono zacząć "łatać dziury", stworzone przez niekonsekwencję w kolejności dubbingowania. Zdubbingowano sezon 4 i pominięte odcinki z sezonów 2 i 3.
Od tamtej pory dubbing szedł już pod wodzą Andrzeja Bogusza, który kolejne odcinki wykonał w roku 1996. Była to reszta sezonu 7, oraz sezon 9. Niestety, już bez Wiesława Drzewicza w roli Gargamela, który w tamtym czasie był już umierający i wiadomo było, że nie da rady zagrać, ani wyzdrowieć, by zrobić to w przyszłości.
Na tym dubbing "Smerfów" zakończył się. Sezonów 6 i 8 nigdy nie dokończono, nie spolszczono również serii "Johan i Piłi", bezpośrednio łączącej się z 2 i 3 sezonem.
Osobiście mam do TVP wielką pretensję o to, że robiła dubbing w taki sposób. Tyczy się to zarówno zmian reżyserów, z których każdy wprowadzał inną obsadę, jak i robienia w niewłaściwej kolejności. Dzięki temu, mamy przeplatankę głosową, głosy smerfów przeplatają się i zmieniają jak w kalejdoskopie. Wystarczy spojrzeć na serial wedle kolejności:
1,2,3 - obsada Sierosławskiej
4 - obsada Bogusza
5 i część 6 - obsada Aleksandrowicz
początek 7 - obsada Bogusza
końcówka 7 i początek 8 - obsada Aleksandrowicz
9 - obsada Bogusza
Gdyby chociaż TVP trzymała się kolejności, to zmiana byłaby raz - na dobre. Od sezonu 1 do seoznu 6 miałby taki głos, potem inny. A tak, mamy kogiel-mogiel: najpierw ma taki, potem inny, potem znowu taki, potem znowu inny... Najlepiej by było, gdyby serial był robiony przez jednego reżysera - wtedy nawet mogłoby być nie do końca po kolei, bo aktorzy by się nie zmieniali. No, nie biorąc pod uwagę śmierci Drzewicza i tego, że już nie będzie mógł grać. Tym czasem, wyszło, jak wyszło. Jest to wzór bezmyślności, którym możemy się szczycić i pokazywać na świecie, jako przykład: "jak nie robić dubbingu". Wszystko, co tylko można było przy tym dubbingu skopać, TVP skopało. Tyczy się to także tego, że po latach coś im pogniło i musieli zaczynać od nowa, co wprowadziło jeszcze większy chaos...
A, i przy okazji: przy nowym dubbingu TVP stosuje te same metody, co przy starym. "Nie mamy pieniędzy na to, żeby zdubbingować wszystko? - to pomińmy po dwa, trzy odcinki z każdego sezonu. Będzie wyglądało, że wszystko jest, a potem się dorobi". Tak się też stało. Szkoda tylko, że w międzyczasie Wiesław Michnikowski zaniemógł i musieli go zastąpić innym aktorem. Teraz w każdym sezonie będzie większość odcinków z Michnikowskim i po dwa z Sierakowskim - wepchnięte pomiędzy tamte, ni wypiął, ni przypiął. Czyż nie wyglądałoby to ładniej, gdyby w 2006 zdubbingowali wszystko, od początku do połowy 4 sezonu, a teraz dalszy ciąg 4? Odcinki z nowym Papą stanowiłyby jeden blok, a nie były rozstrzelone po serialu. Ale - jak widać - to, że w latach '90 z tej polityki nic nie wyszło, wcale nie nauczyło TVP, aby jej więcej nie stosować...